Ponad dziewięciu na dziesięciu pracowników z zagranicy nie żałuje decyzji o przyjeździe lub pozostaniu w naszym kraju, choć częściej rozważa także inne kierunki migracji.

Połowa pracowników ze Wschodu, którzy w chwili wybuchu pandemii przebywali w Polsce, zdecydowała się pozostać w naszym kraju, rośnie też liczba cudzoziemców przyjeżdżających tu po raz pierwszy – wynika z udostępnionego „Rzeczpospolitej” badania agencji zatrudnienia EWL. Sondaż, który wiosną tego roku objął 620 imigrantów zarobkowych ze Wschodu, głównie z Ukrainy i Białorusi, potwierdza, że pandemia nie zmniejszyła atrakcyjności Polski w oczach pracowników zza wschodniej granicy.

Głównym powodem ich przyjazdów, podawanym przez ponad połowę badanych, są wyższe zarobki niż w rodzinnym kraju. Ale co trzeci imigrant wskazuje też na złą sytuację polityczną i gospodarczą w swojej ojczyźnie, gdzie co czwarty z nich nie mógł znaleźć pracy.

Nic dziwnego, że 37 proc. z uczestników badania, którzy wyjechali w czasie pandemii do domu, potem do nas wróciło. Tym, którzy zostali, pomogła tarcza antykryzysowa, która wprowadziła automatyczne przedłużanie pobytu i pracy obcokrajowcom zaskoczonym przez wybuch pandemii. Aż 44 proc. imigrantów z badania EWL przyjechało do nas po raz pierwszy w czasie pandemii. – Pracownicy ze Wschodu wjeżdżali do Polski, kiedy pojawiało się zapotrzebowanie na pracowników zagranicznych, i wyjeżdżali, kiedy praca się kończyła – komentuje Andrzej Korkus, prezes EWL Group.

Potwierdzają to statystyki ZUS i Urzędu ds. Cudzoziemców (UDSC). Po gwałtownym spadku liczby obcokrajowców ubezpieczonych w ZUS wiosną 2020 r. (do 605 tys.) latem znów ich zaczęło przybywać i w kwietniu 2021 r. w rejestrach ZUS było już 780,5 tys. cudzoziemców, najwięcej w historii i o 29 proc. więcej niż rok wcześniej. Podobny trend pokazują dane UDSC; na początku kwietnia ważne zezwolenia na pobyt w Polsce miało 478,5 tys. obcokrajowców, o jedną dziesiątą więcej niż rok wcześniej. (…)

Pomimo wzrostu bezrobocia w krajach zagranicznych pracowników nasz rynek nie został „zalany” przez cudzoziemców. To pokazuje, że liberalne przepisy dotyczące migracji ekonomicznej wcale nie prowadzą do niekontrolowanego wzrostu liczebności imigrantów z krajów o znacznie wyższej stopie bezrobocia niż w Polsce

– podkreśla Andrzej Korkus.

(…) Michał Wierzchowski, dyrektor sprzedaży w EWL Group, mówi, że choć część firm nie wróciła jeszcze do pełni swoich możliwości, to zapotrzebowanie na pracowników ze Wschodu stale rośnie. Widać to szczególnie w branżach, które już w trakcie pandemii odnotowały spore zwyżki: w logistyce, przemyśle spożywczym czy elektronicznym, a ostatnio także w branży HoReCa (hotelarsko-gastronomicznej), która po poluzowaniu obostrzeń poszukuje pracowników gotowych podjąć pracę od zaraz.

Jeżeli unikniemy czwartej fali pandemii, to w III i IV kwartale 2021 r., kiedy fabryki zaczną działać w 100 proc., zapotrzebowanie na pracowników, także tych zagranicznych, będzie rekordowe

– uważa Wierzchowski.

Widoczny w całej Europie rosnący popyt na pracowników oznacza większą rywalizację o nich. Jak przypomina Andrzej Korkus, rządy kolejnych krajów zastanawiają się nad stopniowym otwieraniem granic dla migrantów ekonomicznych z Europy Wschodniej. (…)

Źródło: Rzeczpospolita

Pełen raport z badania można pobrać tutaj.