Firmy rekrutujące pracowników zza wschodniej granicy, ostrzegają przed konsekwencjami wyjazdu Ukraińców z Polski i proponują rozwiązania, które mogą złagodzić skutki obostrzeń na granicy (…)
– Rozumiemy wprowadzone restrykcje w przemieszczaniu się ludzi i są one istotne z punktu widzenia walki z koronawirusem, ale w Polsce mamy ok. 1 mln Ukraińców, którzy na co dzień budują naszą gospodarkę i większość z nich przebywa w Polsce na podstawie oświadczeń o woli powierzenia pracy, paszportów biometrycznych i wiz. To są dokumenty czasowe. Miesięcznie około 20 proc., a nawet do 30 proc. tych dokumentów się kończy. Tracimy więc jako gospodarka 200 tys. pracowników z Ukrainy w skali miesiąca – wyjaśnia Andrzej Korkus, prezes EWL.
I dodaje, że w normalnych warunkach na miejsce tych, którzy wyjechali, przyjeżdżają nowi, ale w sytuacji gdy przekroczenie granicy jest utrudnione, trzeba zatrzymać tych Ukraińców, którzy w Polsce jeszcze są.
– Zwłaszcza, że pracownicy z Ukrainy pracują w kluczowych dla przetrwania społeczeństwa sektorach gospodarki, głownie w sektorze rolno-spożywczym, przetwórczym i handlowym, które są bardzo ważne w tym okresie – mówi Korkus.
Źródło: Interia.pl