Ukraińcy przybywają do Polski głównie z trzech powodów: w poszukiwaniu pracy, z uwagi na to, że członkowie ich rodzin już tu są, albo na studia. Zdecydowana większość z nich przyznaje, że główną przyczyną opuszczenia ojczyzny są niskie zarobki (twierdzi tak 74 proc. badanych) oraz niestabilność polityczna (25 proc.) i wszechobecna korupcja (21 proc.) – wynika z raportu „Ukraińcy na polskim rynku pracy” opublikowanego w 2018 r. przez agencję pośrednictwa pracy EWL. […]

Co ciekawe, według raportu firmy EWL jedynie ok. 26 proc. Ukraińców przyznaje, że pracowało kiedykolwiek w Polsce „na czarno” (bez podpisanej umowy). Z drugiej strony 23 proc. badanych przyznało, że skorzystałoby z oferty pracy „na czarno”, gdyby to oznaczało znaczną podwyżkę wynagrodzenia. […]

„Analiza sposobu transferowania środków wskazuje, że Ukraińcy najczęściej zawożą je rodzinie osobiście (odpowiednio w Lublinie 66,1 proc. i w Warszawie – 61,8 proc.). Osobiste przekazywanie zarobków świadczy o cyrkulacyjnym modelu migracji, w którym kontakty z rodziną odgrywają istotne znaczenie” – czytamy w raporcie NBP. Tylko ok. 39 proc. ukraińskich migrantów korzysta z przekazów pieniężnych lub przelewów bankowych – wynika z raportu firmy EWL. To oznacza, że dane NBP o transferach pieniężnych do Ukrainy pokazują tylko pewien wycinek zjawiska, a jak duży – nie do końca wiadomo.

Z raportu EWL wynika, że rozważając pracę poza granicami swojej ojczyzny, najczęściej myślą o Polsce, Niemczech i Czechach. Zdaniem prof. Strzeleckiego zarobki w Niemczech mogą stanowić argument dla stopniowego przenoszenia się części imigrantów ukraińskich z Polski do Niemiec.

Źródło: Gazeta Bankowa