Imigranci zarobkowi z Ukrainy coraz lepiej mówią po polsku i wykonują pracę zgodną z kwalifikacjami. Rośnie grupa tych, którzy chcą u nas osiąść na dłużej.

O ile jeszcze w 2019 r. niespełna co piąty pracownik z Ukrainy oceniał swoją znajomość języka polskiego dobrze lub (dużo rzadziej) bardzo dobrze, o tyle pod koniec zeszłego roku odsetek takich wskazań wzrósł do prawie połowy – wynika z raportu agencji zatrudnienia EWL Group, który „Rzeczpospolita” opisuje jako pierwsza.

Raport podsumowuje dane z internetowej ankiety, która pod koniec grudnia objęła reprezentatywną grupę 600 imigrantów pochodzących z różnych regionów Ukrainy, w różnym wieku i z różnym poziomem wykształcenia. Widać jednak (co pokazują również inne badania ukraińskich pracowników), że coraz większą grupę wśród nich stanowią dobrze wykształcone osoby.

Nie tylko robotnicy

Prawie siedmiu na dziesięciu uczestników ubiegłorocznej ankiety EWL Group, która specjalizuje się w rekrutacji pracowników z zagranicy, głównie z Ukrainy, miało wykształcenie wyższe lub niepełne wyższe, podczas gdy w podobnym sondażu z 2019 r. – niespełna 40 proc. Widać też, że Ukraińcy, choć nadal dominują wśród krótkoterminowych, sezonowych pracowników, coraz częściej szukają w Polsce nie tylko dorywczych, sezonowych zajęć, ale i dłuższej pracy w wyuczonym zawodzie.

Jak wynika z danych Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej (MRiPS), w ubiegłym roku do ponad 504 tys. (o ponad jedną piątą w porównaniu z 2020 r.) wzrosła liczba wydanych obcokrajowcom zezwoleń na pracę w Polsce. Większość z nich trafiła do Ukraińców. – Na koniec III kwartału w całej Polsce notowano 153,5 tys. nieobsadzonych miejsc pracy. Bez udziału cudzoziemców ta liczna mogłaby być nawet trzy–czterokrotnie wyższa – zaznacza Andrzej Kubisiak, zastępca dyrektora Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE).

Według ubiegłorocznego badania EWL Group już ponad dwie trzecie imigrantów zarobkowych z Ukrainy pracowało w Polsce zgodnie ze zdobytymi wcześniej kwalifikacjami. To o jedną trzecią więcej niż przed dwoma laty. Dane MRiPS wskazują, że rośnie liczba zezwoleń na pracę wydanych cudzoziemcom zajmującym stanowiska specjalistyczne i menedżerskie. Liczba zezwoleń dla specjalistów wzrosła w zeszłym roku do 13,7 tys., zaś liczba zezwoleń dla menedżerów sięgnęła prawie 3,4 tys. W obu przypadkach to o ponad jedną czwartą więcej w porównaniu z poprzednim rokiem.

Praca godna polecenia

Co prawda ponad połowa uczestników badania EWL Group pracowała w budownictwie, logistyce albo w przemyśle, ale 11 proc. było zatrudnionych w administracji czy w mediach, zaś co dziesiąty zajmował się IT, edukacją albo działalnością techniczną.

– Pracownicy z Ukrainy coraz częściej zajmują ważne stanowiska w firmach z różnych branż. Również w naszej firmie pracuje kilkunastu menedżerów obcokrajowców odpowiadających za kluczowe obszary rozwoju – zapewnia Andrzej Korkus, prezes EWL Group. Jak dodaje, ze względu na bliskość naszych języków pracownicy z Ukrainy nierzadko już po roku potrafią sprawnie komunikować się po polsku, zaś mając doświadczenie w pracy w sektorach związanych z obsługą klienta, opanowują polski jeszcze szybciej i skuteczniej, co zwiększa ich wartość na rynku pracy. Zdaniem szefa EWL Group wyraźnie widać ewolucję migracji transgranicznej, która z roku na rok dojrzewa.

Ta dojrzałość przekłada się na rosnącą gotowość imigrantów z Ukrainy do założenia biznesu w Polsce (odsetek takich planów wzrósł w ostatnich dwóch latach z 28 proc. do 42 proc.) i do przeprowadzenia się tutaj na dłużej. Trzy czwarte badanych pozytywnie ocenia swoją decyzję o podjęciu pracy w Polsce i poleciłoby ją swoim bliskim i znajomym.

Ważna stabilizacja

Ponad sześciu na dziesięciu badanych chętnie zamieszkałoby w Polsce co najmniej kilka lat, a taka sama grupa wyraziła chęć, by zamieszkały tu na stałe ich dzieci. Jednak 55 proc. badanych przyznało, że szukali w czasie pandemii pracy w innych krajach, najczęściej w Niemczech, Kanadzie i w Wlk. Brytanii, które górują nad nami wysokością zarobków. Jak oceniają eksperci, w ustabilizowaniu imigracji powinna pomóc nowelizacja ustawa o cudzoziemcach, która weszła w życie pod koniec stycznia tego roku. Wprowadza szereg uproszczeń w procedurach dotyczących zezwoleń na pobyt czasowy i pracę w Polsce. Wydłużono też z 6 do 24 miesięcy okres dopuszczalnej pracy na tzw. zezwolenie dla pracowników ze Wschodu. Jak ocenia Andrzej Korkus, możliwość podjęcia pracy i przebywania w Polsce przez dwa lata na podstawie prostego oświadczenia oraz limit dwóch miesięcy oczekiwania na kartę pobytu wzmacnia naszą pozycję w oczach potencjalnych pracowników z zagranicy. Dla gospodarki to również ważna zmiana, bo może przełożyć się na większe wydatki zarobionych pieniędzy u nas w kraju. – Przy wydłużeniu pobytu skłonność do przeznaczania niemal wszystkich zarobionych środków na transfery do rodzin nieco spada – zaznacza Andrzej Kubisiak.

Źródło: Rzeczpospolita