Jak co roku, najwięcej rekrutują branże charakteryzujące się sezonowością, takie jak rolnictwo i ogrodnictwo, branża budowlana, gastronomia, hotelarstwo, a także handel. Boom rekrutacyjny trwa, tymczasem pracowników brakuje. Pracodawcy wierzyli w to, że w tym roku braki kadrowe zapełnią Ukrainki, które poszukują pracy w Polsce. Tak się jednak nie stało – czytamy w artykule opublikowanym 31 maja na łamach portalu PulsHR.pl.

Z danych Urzędu do Spraw Cudzoziemców dotyczących rejestracji w bazie PESEL wynika, że niemal połowa przybyłych z Ukrainy to dzieci i nastolatkowie – niepełnoletni stanowią aż 47 proc. osób ubiegających się o PESEL. 48 proc. to pełnoletnie kobiety, a jedynie niespełna 5 proc. stanowią pełnoletni mężczyźni.

Ukrainki na polskim rynku pracy

Spośród 160 tys. obywateli Ukrainy zatrudnionych na podstawie uproszczonej procedury niemal 117 tys. to kobiety. (…)

Marcin Kołodziejczyk, dyrektor rekrutacji międzynarodowej platformy migracyjnej EWL, podkreśla, że kobiety z Ukrainy nie wypełniły luki kadrowej na polskim rynku pracy. Jak dodaje, największy deficyt pracowników dotyczy branż budowlanej i przemysłowej – w której dotychczas to mężczyźni stanowili kadrowy trzon – ze względu na ograniczenia związane m.in. z przepisami BHP.

– Oba sektory cały czas zgłaszają wysokie zapotrzebowanie na pracowników, jednak w aktualnej sytuacji migracyjnej możemy mówić o nadpodaży kobiet na rynku pracy, co utrudnia zaspokojenie potrzeb obu sektorów. Polscy pracodawcy robią jednak co mogą, aby dostosować miejsca pracy, dotychczas przeznaczone dla mężczyzn, tak by mogły na nich pracować panie. Musimy mieć jednak świadomość, że jest wiele stanowisk, które – choćby ze względu na wymogi BHP – nie mogą zostać obsadzone przez kobiety – wskazuje Marcin Kołodziejczyk.

Kołodziejczyk zwraca uwagę także na fakt, że znaczna część kobiet z Ukrainy to matki z dziećmi przywiązane do tymczasowego miejsca zamieszkania ze względu na bliskość szkół i przedszkoli. Jego zdaniem również brak systemowej opieki dla dzieci kobiet, które przyjechały z Ukrainy i chcą pracować, nie ułatwia podejmowania zatrudnienia.

Ponadto zapełnienie braków kadrowych utrudnia zmniejszająca się liczba uchodźców w naszym kraju. Coraz więcej z nich decyduje się na powrót do swojego kraju lub kontynuuje migrację. 

– Istotną przeszkodę w podjęciu pracy stanowi także bariera językowa. W odróżnieniu od migrantów pracujących w Polsce w 2021, niewielu spośród uchodźców zna język polski. Według naszego badania jedynie 26 proc. uchodźców z Ukrainy deklaruje znajomość języka polskiego na poziomie przynajmniej komunikatywnym. Oznacza to pogłębienie problemów ze znalezieniem pracy odpowiadającej posiadanym umiejętnościom. Wielu uchodźców zmuszonych będzie do pracy poniżej poziomu swoich kompetencji do momentu nauczenia się języka polskiego. Kursy językowe mogą okazać się jednym z najbardziej potrzebnych rozwiązań systemowych, pozwalającym na szybką integrację uchodźców i wchłonięcie ich przez polski rynek pracy – wyjaśnia Marcin Kołodziejczyk. (…)

Branże zatrudniające Ukrainki

Gdzie pracują Ukrainki, które podjęły pracę? Rekruterzy wskazują na proste prace w branżach takich jak produkcja, e-commerce, handel, centra logistyczne, sprzątanie. (…)

W podobnym tonie wypowiada się Marcin Kołodziejczyk, który również podkreśla, że popularnością cieszą się przede wszystkim proste prace. Obywatelki Ukrainy chętnie podejmują pracę w branżach gastronomicznej, hotelarskiej, usługowej (jako fryzjerki, kosmetyczki, krawcowe).

– Nasza firma od początku inwazji Rosji na Ukrainę pomogła znaleźć pracę ponad 3 tys. uchodźców, w takich branżach, jak produkcja, e-commerce oraz FMCG – tłumaczy.

– Warto jednak podkreślić, że według naszego badania, wśród uchodźców przeważają osoby z wykształceniem wyższym (61 proc.). Znaczna część badanych przed wybuchem wojny pracowała w sektorze usług i handlu (27 proc.). Wielu spośród uchodźców to wysoko kwalifikowani specjaliści (17 proc.), a także pracownicy sektora edukacji (15 proc.), których rosyjska agresja zmusiła do porzucenia swojego domu i pracy. Ale w tym przypadku znowu wracamy do problemu bariery językowej – dodaje Kołodziejczyk. (…)

„Męskie” branże mają najtrudniej

Rekruterzy nie mają wątpliwości – przed największym wyzwaniem stoją sektory, które ze względu na specyfikę pracy muszą zatrudniać mężczyzn: branża budowlana, transportowa czy produkcja.

Marcin Kołodziejczyk, potwierdza, że najtrudniej znaleźć pracowników na stanowiska dotychczas zajmowane głównie przez mężczyzn, posiadających niezbędne uprawnienia.

– Brakuje spawaczy, pracowników fizycznych czy operatorów linii produkcyjnych. Obsadzenie wymienionych stanowisk przez kobiety jest trudne ze względu na obowiązujące przepisy BHP i specyfikę stanowisk pracy – mówi przedstawiciel EWL.

– Ponadto na problem pozyskania pracowników tymczasowych w sezonie letnim wskazują pracodawcy z sektora turystycznego. Mimo napływu uchodźców wciąż brakuje osób do pracy w restauracjach i hotelach w regionach turystycznych – dodaje Kołodziejczyk. (…)

Sposób na braki kadrowe

Jak pracodawcy uzupełniają braki kadrowe? Marcin Kołodziejczyk tłumaczy, że coraz więcej firm prowadzi działania adaptujące miejsca pracy do obowiązujących przepisów BHP w kontekście kobiet. Coraz częściej też decydują się na rekrutację par, nawet jeśli wcześniej nie było to brane pod uwagę. Rosną również stawki, ponieważ coraz więcej pracodawców decyduje się na rekrutację z lokalnego rynku.  

– Warto również podkreślić, że w związku z niedoborem mężczyzn z Ukrainy, którzy już od kilku lat stanowili istotną część polskiego rynku pracy, pracodawcy coraz chętniej zatrudniają kandydatów z innych, często odległych krajów, takich jak Gruzja, Kazachstan, Uzbekistan. Przedsiębiorcy coraz chętniej otwierają się na te kierunki, co jeszcze kilka lat temu nie było takie popularne – dodaje Kołodziejczyk. (…)

Ile będzie można zarobić w letnim sezonie?

Ekspert EWL zwraca również uwagę na inny aspekt. Jego zdaniem polski rynek pracy będzie konkurować o pracowników zagranicznych z innymi rynkami europejskimi.

– Nasza platforma migracyjna w lutym miała oferty pracy przede wszystkim z Polski i Czech, teraz zaś oferujemy pracę nie tylko w tych dwóch krajach, ale też w Rumunii, Słowacji, Litwie, Holandii, Niemczech, Grecji, na Cyprze. Kilka z tych rynków należy do strefy euro, co znacząco wpływa na ich konkurencyjność wśród potencjalnych kandydatów. Polscy pracodawcy, by konkurować o pracowników z Ukrainy, będą zmuszeni wziąć pod uwagę owe czynniki w kontekście oferowanego wynagrodzenia – ocenia Kołodziejczyk.

Źródło: PulsHR