Chcąc utrzymać konkurencyjność, polskie firmy powinny już zacząć się przestawiać na biznes oparty na wiedzy — poinformowała 23 maja Rzeczpospolita.

Dwa spośród trzech największych wyzwań czekających firmy w najbliższym czasie są bezpośrednio związane z rynkiem pracy. Jak dowodzi nasz sondaż „Barometr polskiego biznesu”, wskazywana przez niemal 60 proc. przedsiębiorstw kwestia wzrostu płac oraz brak pracowników (46 proc. wskazań) budzą teraz w firmach niewiele mniej niepokoju niż wyzwania związane z transformacją energetyczną.

Prawie jedna trzecia przedsiębiorstw jest też świadoma wyzwań związanych z automatyzacją i sztuczną inteligencją, które – jak ocenia prof. Jacek Męcina, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan – mogą na rynku pracy wymusić zmiany na podobną skalę jak ta z czasów przełomu ustrojowego lat 90. XX wieku. Nagłych zmian nie szczędziły już firmom ostatnie lata, gdy tuż po pandemii (przeobraziła model pracy biurowej) kolejnym zaskoczeniem była rosyjska agresja na Ukrainę, która w krótkim czasie wywołała wielotysięczny odpływ ukraińskich mężczyzn i wpłynęła na strukturę pracujących w Polsce obcokrajowców.

Ukraiński odpływ

– O ile wcześniej obywatele Ukrainy stanowili ponad 85 proc. cudzoziemców pracujących w Polsce i wypełniali luki kadrowe w wielu sektorach, o tyle teraz ich napływ drastycznie spadł – podkreśla Andrzej Korkus, prezes agencji zatrudnienia EWL Group.

Zmusiło to firmy do otwarcia się na pracowników z innych państw, w tym bardziej odległych kulturowo i językowo krajów Azji, co nie tylko dla menedżerów bywa trudnym wyzwaniem.

Tę zmianę dobrze widać w najnowszych statystykach ZUS, które pokazały nowy rekord legalnie zatrudnionych w Polsce obcokrajowców. Na koniec kwietnia tego roku ich liczba przekroczyła 1 mln 143 tys. Była o ponad 5 tys. większa niż w marcu br. i prawie 70 tys. większa niż rok wcześniej, pomimo odczuwanego wciąż spowolnienia w wielu branżach, które zmniejsza zapotrzebowania na pracowników. Co więcej, dane ZUS nie pokazują całego rynku pracy obcokrajowców, gdzie spory jest też udział szarej strefy, m.in. w pracy sezonowej, usługach domowych czy remontowych.

Chociaż pracownicy z Ukrainy nadal stanowią większość cudzoziemców w rejestrach ZUS, to ich udział systematycznie spada. Na koniec kwietnia wynosił 67,7 proc., o 1,7 pkt proc. mniej niż rok wcześniej (przy czym niemal połowę z nich stanowiły kobiety). Rośnie natomiast udział pracowników – głównie mężczyzn – z innych państw, w tym zwłaszcza z Białorusi (w rejestrach ZUS jest już 133,4 tys. Białorusinów), a także z Azji i Ameryki Łacińskiej.

W ostatnich dwóch latach liczba zezwoleń na pracę w Polsce wydanych Azjatom i Latynosom wzrosła prawie czterokrotnie, a ubiegły rok przyniósł przyspieszenie tego wzrostu. Np. liczba pracujących w Polsce Kolumbijczyków zwiększyła się w ciągu roku niemal czterokrotnie, do ponad 7 tys., Nepalczyków prawie dwukrotnie – do 7,5 tys., a Filipińczyków – o ponad połowę, do 11,5 tys.).

Egzotyczny kandydat

Z niedawnego badania EWL Group wynika, że przybysze z Azji i Ameryki Łacińskiej (ponad trzy czwarte z nich to mężczyźni) pracują najczęściej w przemyśle, handlu, hotelarstwie i gastronomii, usługach, rolnictwie i budownictwie. Wykonują często niewdzięczne prace (m.in. w przemyśle mięsnym i rybnym), których nie chcą Polacy.

Andrzej Korkus przewiduje, że liczba pracowników z bardziej egzotycznych państw nadal będzie rosła. Prognozowane w tym i w przyszłym roku przyspieszenie wzrostu polskiej gospodarki (wspierane przez napływ funduszy z KPO) zwiększy bowiem zapotrzebowanie na pracowników.

Nie będzie łatwo ich zdobyć. Jak zwraca uwagę Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, ekonomistka z Uniwersytetu Warszawskiego, rekordowo niskie bezrobocie pomimo słabej gospodarki dowodzi, że polski rynek pracy jest już wydrenowany. Może to sprawić, że firmy, które bazowały dotychczas na polskich lub ukraińskich pracownikach, będą więc częściej musiały sięgać po bardziej egzotycznych kandydatów.

– Naturalną konsekwencją takiej sytuacji będzie zwiększony udział na rynku pracy migrantów ekonomicznych z innych kierunków, w tym z Azji czy Ameryki – twierdzi szef EWL Group.

Czynnikiem ryzyka jest przyjęta przez władze w Kijowie nowa ustawa mobilizacyjna w Ukrainie, która ma skłonić do powrotu ukraińskich mężczyzn pracujących za granicą, w tym w Polsce. (…).