Już 78% obywateli Ukrainy znalazło w Polsce zatrudnienie, a ponad polowa wspiera też finansowo rodzinę, która pozostała w ojczyźnie – wynika z raportu EWL, Fundacji EWL i Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego, który Rzeczpospolita opisuje na swojej pierwszej stronie.
Ten wysoki wskaźnik zatrudnienia podwyższają migranci, którzy przyjechali do Polski jeszcze przed wybuchem wojny (83% z nich pracuje), ale bardzo duży, bo 71%, jest również odsetek pracujących uchodźców, wśród których zdecydowaną większość stanowią kobiety, często z dziećmi.
W interesie polskiej gospodarki jest to, by ci specjaliści znaleźli zatrudnienie odpowiadające nabytym wcześniej kwalifikacjom
– podkreśla na łamach gazety Andrzej Korkus, prezes EWL.
Na razie – jak wynika z badania – jest z tym problem: chociaż ponad połowa ankietowanych ma wyższe wykształcenie (wśród uchodźców prawie 70%), to tylko co trzeci jest zatrudniony zgodnie ze swoimi kwalifikacjami – czytamy w artykule Anity Błaszczak.
Andrzej Korkus także podkreśla, że zapewnienie obywatelom Ukrainy stabilnej pracy w Polsce odpowiadającej ich kompetencjom oraz umożliwiającej rozwój zawodowy jest kluczowym czynnikiem, który może zatrzymać ukraińskich migrantów i uchodźców w Polsce na dłużej. Przypomina, że według Eurostatu liczba ukraińskich uchodźców w Polsce maleje i jest już niższa niż w Niemczech, które od lat są naszym konkurentem w walce o pracowników z zagranicy.
Nasze doświadczenie wskazuje, że pierwszym krokiem do szerszej aktywizacji zawodowej uchodźców jest umożliwienie im uczestnictwa w kursach językowych i zawodowych, kontynuacja nauki na uczelniach wyższych, a także nostryfikacja uzyskanych wcześniej dyplomów i uprawnień
– zaznacza Korkus.