Wśród uchodźczyń z Ukrainy przeważają specjalistki i nauczycielki. Aż pięć na sto uciekających do Polski osób to pielęgniarki, a jedna na sto jest lekarzem. Przyzwyczailiśmy się, że z pracownikami ze Wschodu można bez trudu się dogadać. Musimy szykować się na zmianę: blisko połowa uchodźczyń po polsku nie mówi wcale. Przed wojną takich osób było 6 proc. – czytamy w opublikowanym 14 kwietnia na łamach portalu Wyborcza.pl artykule poświęconym najnowszemu badaniu nad uchodźcami Platformy Migracyjnej EWL.

Zaledwie co czternasty (7 proc.) z 2,7 mln uchodźców i uchodźczyń z Ukrainy, którzy od 24 lutego przekroczyli granicę z Polską, bierze pod uwagę pozostanie w Polsce na stałe. Jak najszybciej – kiedy tylko zakończy się wojna – wrócić do domu chce 56 proc. Ukrainek i Ukraińców.

Co z resztą? Planują wrócić do siebie, ale nim tak się stanie, chcieliby zostać w Polsce przez pewien czas: 18 proc. przez kilka lat, 6 proc. około roku – wynika z raportu „Uchodźcy z Ukrainy w Polsce”, przygotowanego przez Studium Europy Wschodniej UW i agencję pracy tymczasowej EWL, który „Wyborcza” publikuje jako pierwsza. W badaniu uczestniczyły wyłącznie osoby, które przyjechały do Polski już po wybuchu wojny w Ukrainie*.

Ukraińcy chcą do USA, ale Stany się ociągają 

Stosunkowo niewielu respondentów i respondentek – których ankietowano na dworcach, w punktach recepcyjnych i punktach nadawania numerów PESEL – myśli o podróży dalej na zachód. W dalszą drogę ruszy tylko 12 proc. z nich.

Dokąd pojadą? Najwięcej – bo 26 proc. badanych – myśli o Niemczech, 16 proc. chciałoby wyjechać do Stanów Zjednoczonych,11 proc. – do Wielkiej Brytanii, 10 proc. do Szwecji, a 8 proc. – na Słowację. Na dalszych miejscach znalazły się Kanada (7 proc.) i Hiszpania (6 proc.).

Jednak tu pojawia się problem. O ile Niemcy przyjmują uchodźczynie i uchodźców z Ukrainy od razu i bez większych formalności, tak na możliwość wyjazdu do Stanów Zjednoczonych – mimo deklaracji prezydenta Joego Bidena – większość będzie musiała długo poczekać. Kolejki pod ambasadą USA bowiem nie maleją, a osoby, które złożyły dokumenty pod koniec marca, słyszą, że nie powinny spodziewać się szybkiej odpowiedzi – realnym terminem jest obecnie dopiero październik.  

Ukraińcy będą pracować poniżej kompetencji. Ponad połowa ma magistra

Aż 93,5 proc. osób, które uciekły z Ukrainy do Polski, to kobiety – wynika ze statystyk prowadzonych w punktach nadawania uchodźcom i uchodźczyniom numerów PESEL.

Statystyczna uchodźczyni ma 38 lat (zaledwie 5 proc. uchodźczyń jest w wieku emerytalnym) i opuściła Ukrainę wraz z dzieckiem. Z danych EWL i SEW UW wynika, że 37 proc. z nich ma jedno dziecko, 18 proc. – dwa, zaś 8 proc. trzy i więcej.

Kobiety i dzieci z Ukrainy, które przekroczyły granicę z Polską, najczęściej uciekają z północy (36 proc.) lub centrum kraju (24 proc.), trochę rzadziej ze wschodu Ukrainy (17 proc.).

Biorąc pod uwagę, że dostępne w Polsce miejsca pracy dla uchodźców i uchodźczyń to przede wszystkim zajęcia proste, niewymagające większych kwalifikacji, możemy być pewni dużego niedopasowania kwalifikacji i ofert – bo uchodźczynie z Ukrainy wciąż są niemal tak samo dobrze wykształcone co i imigrantki, i imigranci ekonomiczni, którzy pracowali w Polsce przed wybuchem wojny. Blisko dwie trzecie z nich posiada wykształcenie wyższe (53 proc.) lub wyższe niepełne (8 proc.), 16 proc. legitymuje się wykształceniem średnim, natomiast co piąta uchodźczyni (22 proc.) ukończyła szkołę zawodową.

To samo wynika z danych o wykonywanych przez uciekające z Ukrainy osoby zawodach.

Najwięcej, bo aż 17 proc. uchodźczyń i uchodźców, to wysoko wykwalifikowani specjaliści i specjalistki, 15 proc. – nauczycielki i inni pracownicy sektora edukacji, dalej znaleźli się pracujący w sektorze usług (14 proc.) i zatrudnieni w handlu (13 proc.). Tuż za nimi pojawiają się pracownicy fizyczni i pracownicy biurowi (po 7 proc.) oraz niezatrudnieni (6 proc.). 5 proc. z ankietowanych to osoby na stanowiskach kierowniczych, 3 proc. – przedsiębiorcy.

Wśród badanych pojawili się także reprezentanci zawodów, które cierpią w Polsce na niedobór rąk do pracy: aż 5 proc. to pielęgniarki lub ratownicy, 2 proc. – pracownicy sektora IT, zaś 1 proc. stanowią lekarze.

Uchodźcy z Ukrainy częściej mówią po angielsku niż polsku

Ponieważ przed agresją Rosji na Ukrainę większość pracujących w Polsce Ukraińców mówiła po polsku na poziomie co najmniej przeciętnym (78 proc., z czego 27 proc. deklarowało bardzo dobrą lub doskonałą znajomość języka), a polskiego wcale nie znało tylko 6 proc. z nich, przyzwyczailiśmy się do braku kłopotów komunikacyjnych.

I to właśnie tu zaszła największa zmiana. Blisko połowa (45 proc.) uchodźców i uchodźczyń nie mówi po polsku wcale lub zna tylko podstawowe zwroty w naszym języku, zaś kolejne 29 proc. ocenia swoją znajomość polskiego jako co najwyżej słabą. Zaledwie 5 proc. uważa, że komunikuje się z Polakami na dobrym poziomie, a 4 proc. – że ich polski jest bardzo dobry lub doskonały.

Polski jest trzecim w kolejności językiem, który osoby uciekające z Ukrainy wskazują jako znany im na co najmniej komunikatywnym poziomie. Pierwszym jest rosyjski – wskazało go 90 proc. ankietowanych – drugim angielski (55 proc.), czwartym niemiecki (6 proc.). Niewiele osób wskazało jakiekolwiek inne języki.

Ilu Ukraińców zamierza pracować w Polsce, a ilu nie szuka pracy?

Specustawa, którą w marcu przegłosował parlament, umożliwia Ukraińcom i Ukrainkom, którzy przyjechali do Polski po 24 lutego, podjęcie pracy niemal automatycznie i bez formalności: wystarczy pieczątka poświadczająca, że przekroczyli granicę już po tej dacie. Natomiast ubieganie się o status uchodźcy powoduje, że przez pierwsze sześć miesięcy trwania procedury cudzoziemiec nie może pracować – otrzymuje wówczas pomoc od państwa, która ma pokryć koszty jego utrzymania: ta może wynieść od 721 do maksymalnie 1450 zł miesięcznie.

Którą z tych ścieżek podążą osoby uciekające obecnie z Ukrainy?

Dwie trzecie z nich (63 proc.) chce podjąć zatrudnienie w Polsce, co piąta (20 proc.) – utrzymywać się z własnych środków bez pracy, a zaledwie 6 proc. zamierza ubiegać się o status uchodźcy. 11 proc. odpowiedziało, że utrzyma się w jeszcze inny sposób lub że nie zamierza podejmować pracy w Polsce.

Ilu Ukraińców pracuje w Polsce? 667 tys. to minimum

Liczba Ukraińców i Ukrainek pracujących w Polsce od 2014 roku, kiedy to po aneksji Krymu rozpoczęła się masowa migracja z Ukrainy na zachód, pozostaje zagadką – państwo nie posiada pewnych danych na ten temat. Duża część obywateli tego kraju pracuje na czarno – co jeszcze komplikuje sprawę. Stąd zazwyczaj media posługują się danymi o liczbie wydanych oświadczeń o zamiarze powierzenia pracy cudzoziemcowi (oświadczenie składane w ramach uproszczonej procedury przez pracodawcę chcącego zatrudnić osobę z Ukrainy i pięciu innych państw: Rosji, Białorusi, Gruzji, Mołdawii, Armenii), te jednak również, z wielu przyczyn, nie dają wiarygodnego obrazu sytuacji.

Co wiemy więc na pewno? Z danych ZUS wynika, że w marcu br. w Polsce ubezpieczonych było (a więc pracowało przynajmniej częściowo legalnie) 932 tys. cudzoziemców lub osób posiadających inne obywatelstwo poza polskim, z czego 667 tys. było obywatelami Ukrainy. Liczba ta była pod koniec marca br. o ponad 100 tys. osób większa niż rok wcześniej oraz o 45 tys. większa niż w styczniu br.

* Badanie „Uchodźcy z Ukrainy w Polsce” przeprowadzono pomiędzy 23 marca a 3 kwietnia br., prowadząc wywiady indywidualne (CAPI F2F) z 400 pełnoletnimi obywatelami i obywatelkami Ukrainy, którzy przybyli do Polski po 24 lutego br. Rozmowy prowadzono w punktach nadawania numerów PESEL, na dworcach kolejowych i w punktach recepcyjnych. Badanie miało charakter losowy. Do porównań użyte zostało inne badanie EWL, zrealizowane w grudniu 2021 roku metodą CAWI na próbie 600 obywateli i obywatelek Ukrainy.